Dach 3 a właściwie kominy
Przez ostatni tydzień niestety nie widać oszałamiających postępów, przez dwa dni walczyliśmy z pogodą przez trzy z panami od dachu, którzy postawili sobie chyba za cel podziurawić naszą membranę jak ser, a przez pełne siedem z majstrem który w swoim spokoju i powolności postawił sobie za cel sprawdzić na koniec naszą wytrzymałość.
Drugiego maja nasz komin wyglądał tak:
dziennie przybywało nam chyba trzy warstwy i gdyby nie to że majster robi to po dobrej cenie (3 zł/ cegła inni 5zł cegła) i niesamowicie starannie sam bym to skończył. W każdym razie trwało to zdecydowanie za długo patrząc zupełnie subiektywnie. Panowie od dachu zajęli się natomiast dachówką od przodu domu i jak się okazało po groźbie że będą wymieniać membranę pod całym dachem udało się układać bez dziur
Po paru dniach i lekko nerwowej atmosferze udał się dotrzeć do celu i naszym oczom ukazał się wybitnie urodziwy komin wentylacyjny, a właściwie sześć przewodów wentylacyjnych
Na całe szczęście zaraz po zakończeniu prac na wentylacji panowie przenieśli się na kominy spalinowe, i tu zaskoczenie na razie nie zapeszając idzie całkiem nieźle.
Dla odzyskania równowagi zen troszkę z żoną sprzątaliśmy i podziwialiśmy naszą magnolię, która po deszczu odrodziła się do życia. Przy okazji zbiliśmy sobie skrzynki z palet na drewno dobry sposób dla zagospodarowania bezzwrotnych palet, a wykonanie nie wymaga doktoratu z NASA także polecamy.