Malowanie 2
Dzisiaj, po niedzielnym odpuście w kościele podczas którego nieznany mi ksiądz powiedział że miejsce krzyża jest w kościele a nie przed pałacem Prezydenckim (za co pewnie biedaka czeka suspensa) i wspaniałym obiedzie żony, którego spalenie zapewne wymagało by wykopania na szpadlu piwnicy, ponownie poszliśmy malować. Druga warstwa farby a czwarta ogólnie daje dużo radości bo w końcu zrobiło się śnieżnobiało teraz tylko kolor i kafelkarz może wchodzić.
Cała impreza kosztowała nas 65 l. farby 10l. koncentratu gruntującego i 4 wałki, to pierwszy dom (kondygnacja) który pomalowaliśmy więc ciężko mi powiedzieć czy to dużo.
W tak zwanym międzyczasie w piwnicy pojawiła się już skrzynka elektryczna, której wyposażenie kosztowało ok. 1000 zł, kto by pomyślał te kilka pstryków.
Może jednak do świąt na dół się wprowadzimy ? Zobaczymy